Czy czekolada pomaga w sypialni?

Czekolada od wielu lat jest jednym z najpopularniejszych prezentów na walentynki. Co stoi za jej sukcesem? Czy chodzi o zaspokojenie czyjegoś pragnienia na słodycze, czy przeciwnie: o zdrową przekąskę? A może o to, że czekolada potrafi wzbogacić nasze życie w sypialni?

Pomysł, że czekolada to afrodyzjak pojawił się już tysiące lat temu.

Podobno Montezuma, znany w azteckim świecie jako władca absolutny, pochłaniał ogromne ilości ziaren kakaowca. Wierzył on, że wspomagały go one podczas wielu romantycznych schadzek. Jednak przecież nie zawsze tak jest, że jeśli w coś wierzymy, okazuje się to prawdą. Czy Montezuma miał rację? Wyobraźcie sobie, że jeszcze całkiem niedawno nic w tym temacie nie wiedzieliśmy na pewno! Przy całej zaawansowanej technologii nauka nie potrafiła dać jednoznacznej odpowiedzi, czy czekolada ma coś wspólnego z naszym życiem seksualnym.

Dopiero w latach 80. ubiegłego wieku tematem zainteresowali się Donald Klein i Michael Liebowitz – lekarze z Instytutu Psychiatrycznego w Nowym Jorku.

Zaobserwowali oni, że kiedy ktoś jest zakochany i podniecony, jego mózg, który pracuje wtedy na zwiększonych obrotach, wytwarza tajemniczą substancję chemiczną o nazwie fenyloetyloamina. Działa ona na mózg podobnie jak amfetamina, wywołując uczucie euforii. Czy znajdziemy ten magiczny związek także w czekoladzie? Odpowiedź brzmi: tak! Stąd naukowcy zasugerowali, że ludzka miłość do czekolady wynika z osiągania po jej spożyciu stanu podobnego do zakochania i podniecenia tuż przed fizycznym zbliżeniem.

Liebowitz napisał nawet książkę zatytułowaną Chemia miłości, w której potwierdzał swoją tezę. Wszyscy pokochali tę koncepcję i wcale się nie dziwię. Też chciałabym wierzyć, że kostka czekolady może z każdego mężczyzny uczynić doskonałego kochanka. Jak zawsze trzeba jednak spojrzeć prawdzie w oczy i sięgnąć do faktów.

Znajdująca się w czekoladzie fenyloetyloamina po przedostaniu się do przewodu pokarmowego jest bardzo szybko metabolizowana przez enzym MAO-B i do mózgu docierają tylko jej śladowe ilości. Tak więc mówienie o czekoladzie jako o afrodyzjaku jest trochę naciągane.

Czy czekolada zwiększa libido?

Wiara w niezwykłą moc czekolady okazuje się jednak silna. Naukowcy wciąż nie rezygnują z prób znalezienia związku pomiędzy czekoladą a popędem seksualnym. Całkiem niedawno, bo w 2006 roku, w czasopiśmie Journal of Sexual Medicine opublikowano wyniki badania. Sprawdzało ono, czy kobiety jedzące codziennie czekoladę miały wyższe libido niż te, które nie spożywały jej wcale. Początkowo teza wydawała się prawdziwa. Ale kiedy wyniki zostały dostosowane do wieku kobiet i standardowych parametrów, okazało się, że ich libido było prawie identyczne. Nie znaczy to jednak, że czekolada nie może służyć jako dobry prezent na walentynki. Nie wszystko stracone!☝️

Czekolada nadal może mieć na nas duży wpływ i być afrodyzjakiem z powodu efektu placebo. Jeśli uwierzymy, że pomoże nam w łóżkowych przygodach, tak się rzeczywiście zadzieje. Stanie się to jednak raczej za sprawą tego, jak sami ją odbieramy, a nie tego, co znajdziemy w jej składzie. Bardziej chodzi o to, w jaki sposób o niej myślimy, jak zaspokaja nasze zmysły, jak jej degustacja potrafi zbudować klimat.

Jedzenie potrafi być bardzo erotyczne. Jeśli podmiot twojego pożądania jest fanem czekolady, to za jej sprawą możesz wiele zdziałać. A więc gdy czasem nie wiesz, co powiedzieć – pozwól czekoladzie mówić za ciebie. Nic nie powie lepiej: „Kocham Cię”.

 

  • Zestaw prezentowy z czekoladą
  • BRAK NA STANIE
  • BRAK NA STANIE

Post a Comment